Kłopoty na ostatniej prostej, czyli dlaczego dotacje z UE to za mało
Opis
Aby spełnić unijne wymogi, do końca 2015 r. w Polsce musimy wybudować jeszcze 300 nowych oczyszczalni ścieków. Problem w tym, że będzie to bardzo trudne – brakuje czasu i może zabraknąć też pieniędzy.
Już wkrótce trzeba będzie rozdysponować nową pulę pieniędzy na inwestycje z UE na lata 2014–2020 oraz rozliczyć się z efektów już wykonanych działań. Nie jest źle, dzięki funduszom pomocowym wybudowano ponad 60 tys. km sieci kanalizacyjnej, zmodernizowano lub rozbudowano 90 tys. km, a od podstaw zbudowano 324 oczyszczalnie ścieków. Wciąż jest jednak wiele do zrobienia – według danych KZGW, do końca 2015 roku trzeba wybudować ok. 23 tys. km sieci kanalizacyjnej, ponad 2 tys. km zmodernizować, wybudować 300 nowych oczyszczalni ścieków, a ponad 600 zmodernizować lub rozbudować. Czy wystarczy na to czasu i pieniędzy?
Szacuje się, że około 34% mieszkańców Polski nadal nie ma dostępu do oczyszczalni, a 8% ścieków komunalnych jest nieoczyszczanych! Koszty planowanych do 2015 roku inwestycji obliczono na 29,36 mld zł. Do dyspozycji branży wod‑kan ma być około 4 mld euro. Gminom może zabraknąć środków na wkład własny. Bo chociaż są jeszcze środki z narodowego oraz wojewódzkich funduszy ochrony środowiska, to forma pożyczki, nawet o korzystnym oprocentowaniu, jest dla wielu gmin nieosiągalna. – Musimy opracować system wsparcia dla gmin, które są bardzo zadłużone – mówi Dorota Jakuta, Prezes IGWP. Taką potrzebę dostrzega też NFOŚiGW. – Zachęcaliśmy samorządy do udziału w programie dotyczącym opracowania dla gmin planów niskoemisyjnych. Chodziło o dofinansowanie 85 proc. kosztów opracowania planów, resztę samorządy miały wyłożyć z własnego budżetu. Otrzymaliśmy zaledwie 772 wnioski od ponad 2500 gmin – podkreśla Ryszard Ochwat z NFOŚiGW.
Wiele problemów wiąże się z prawem. Trzeba zmienić Ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym oczyszczaniu ścieków, znowelizować Prawo wodne. Konieczna jest weryfikacja granic aglomeracji. Do 2015 roku wszystkie aglomeracje wodno-ściekowe na terenie kraju muszą zostać wyposażone w systemy zbiorczego odbierania i oczyszczania ścieków. Tymczasem, według informacji resortu środowiska, na terenie 79 z 1660 aglomeracji nie są prowadzone żadne inwestycje, a wójtowie i burmistrzowie nie mają pomysłu, jak rozwiązać problem. Wyznaczanie aglomeracji bez udziału przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych spowodowało, że sieć kanalizacyjna powstawała na obszarach zbyt rozproszonych. Poza tym, potrzebujemy lepszego monitoringu prowadzonych inwestycji, żeby mieć aktualne dane a nie sprzed 2 lat.
Pościg za jakością wód i ścieków
W latach 2000–2010 o połowę zmniejszyła się ilość ścieków nieoczyszczanych, przy jednoczesnym ponaddwukrotnym zwiększeniu ilości ścieków oczyszczanych w nowoczesnych zakładach, umożliwiających zwiększoną redukcję azotu i fosforu. Jednocześnie zasoby wód w Polsce nie spełniają najwyższych standardów. Wynika to z odprowadzania do wód niedoczyszczonych ścieków komunalnych, przemysłowych, zanieczyszczeń pochodzenia rolniczego, których wielkość jest bagatelizowana. Dlatego tak ważne jest modernizowanie i budowa nowych oczyszczalni. Na koniec 2011 r. z oczyszczalni ścieków korzystało ponad 25 mln ludności Polski. Dostęp do sieci wodociągowej miało z kolei 87,5 proc. mieszkańców, w przeważającej większości z miast.
Nadal trwa pościg za bardziej rozwiniętymi krajami, za ciągle podwyższanymi normami czystości środowiska. Europejskie standardy zaczną nas w pełni obowiązywać od 2016 roku. Na razie nie udało się zredukować ładunku zanieczyszczeń biodegradowalnych do zakładanych 91%.
Osady – marnotrawione źródło energii
Czy ściekami można ogrzać dom? Tak, po odpowiedniej obróbce, osady powstające podczas oczyszczania ścieków mogą być doskonałym źródłem energii. Problem w tym, że do tej pory nie ma ogólnopolskiego programu gospodarowania osadami, nadal traktuje się ja jak odpad, a nie jak biomasę. Ok. 30% osadów ściekowych wykorzystywanych jest jako nawóz, a 40% jest przetwarzane termicznie. Pozostałe 30% trafia na składowiska, m.in. z braku odpowiednich instalacji do ich przetwarzania. – Osady mogą być niebezpieczne dla środowiska i nie powinny trafiać na wysypiska. Od 2016 r. nie będzie można tego robić. Powinniśmy wykorzystać ich potencjał – przekonuje Tadeusz Rzepecki, Przewodniczący Rady IGWP. Po fermentacji beztlenowej, z osadów powstaje biogaz, który w blisko 70% składa się z metanu. Można go wykorzystać do celów grzewczych lub do napędzania silników.
Prognozuje się, że w 2015 roku ilość osadów wzrośnie do 750 tys. s.m. Wyzwaniem jest więc efektywne efektywne ich zagospodarowanie. Według ekspertów UE najbardziej ekologiczną metodą jest poddanie osadów obróbce termicznej, z czym trudno się zgodzić. Zdaniem IGWP odpowiednio przygotowany osad można z powodzeniem wykorzystać rolniczo. W Polsce istnieje 11 spalarni, które nie są w stanie przerobić powstających setek ton osadów ściekowych rocznie. Co zrobić z resztą? W Europie liczne są biogazownie, które przetwarzają osady z oczyszczalni ścieków, dostarczają energię wykorzystywaną m.in. do zasilania okolicznych gospodarstw domowych. Tak jest m.in. w Austrii. Także w Polsce pojawiły się instalacje produkujące biogaz z osadów ściekowych, jest ich jednak zbyt mało. Przeważa u nas niesłuszny pogląd, że takie instalacje warto budować tylko na dużych oczyszczalniach – tymczasem opracowany pod auspicjami IGWP standard osadowy pokazuje, że biogaz warto uzyskiwać już w oczyszczalniach obsługujących 20 000 mieszkańców. I na to muszą znaleźć się pieniądze. To jest właśnie produkcja prosumencka, tak popierana przez UE w strategii zrównoważonego rozwoju. Energię elektryczną na własne potrzeby produkuje w ten sposób 70 oczyszczalni na terenie naszego kraju.
Dane techniczne
autor | Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie |
źródło | Technologia Wody nr 1/2014 |